W tym roku urlop planowaliśmy na dwa dni przed wyjazdem. No cóż, czasami tak bywa. W dwa dni podjęliśmy decyzję, że jedziemy w Tatry. Szybkie przeszukiwanie internetu niestety nie przyniosło oczekiwanego wyniku. Zdaliśmy się więc na słowa przyjaciół i udaliśmy się do Gliczarowa Górnego.
Gliczarów Górny to polska wieś położona w województwie małopolskim w powiecie tatrzańskim. Jest to jedna z najwyżej położonych polskich wsi (1006 m n.p.m).
Już sam dojazd do celu sprawił, że buzie pootwierały nam się z zachwytu. Jadąc wąską drogą naszym oczom ukazał się widok na niemal całe Tatry i Podhale.
Droga, którą jechaliśmy dzięki Tour de Pologne zdążyła już obrosnąć sławą. Nachylenie, serpentyny, wąska jezdnia – to wszystko robi wrażenie. Jesteśmy wreszcie na samej górze. Teraz szukamy już tylko domu, w którym mamy zarezerwowany nocleg.
Adasiówka – to włśnie to bajeczne miejsce w którym spędziliśmy nasz urlop.
Jest top chyba dom najwyżej położony, z którego roztaczają się najpiękniejsze widoki. Jeszcze tylko zaparkowanie samochodu i zaglądamy do środka.
Już od samego progu wita nas promienny uśmiech Pani Ani – gospodyni, która jest właścicielką tego pięknego pensjonatu. Dostajemy pokój i już możemy w pełni cieszyć się wolnością. Widok z naszego balkonu jest oszałamiający.
Nie możemy się nim cieszyć zbyt długo, bo schodzimy na obiad. Nasz zamiar – szybko zjadamy i idziemy zwiedzać. I tu pierwsza porażka. Obiadu Pani Ani nie da się zjeść szybko. Trzeba się nim delektować, smakować i walczyć ze sobą, żeby nie przesadzić. Pychotki. Po obiedzie (każdym obiedzie) ciasto, robione własnoręcznie przez gospodynię. I to właśnie jest główny powód moich dodatkowych 3 kg :(. Na całe szczęście Gliczarów Górny jest świetnym miejsce wypadowym. Więc te dodatkowe kilogramy można szybko stracić na szlaku. Nasz pobyt nie był długi jednak każdy dzień był dokładnie zaplanowany i udało nam się sporo zwiedzić. Do Zakopanego jest raptem 17 km, jednak tym razem odpuściliśmy sobie to miasto, a udaliśmy się na pieszą wycieczkę do Morskiego Oka. Zwiedziliśmy również Niedzicę i Czorsztyn z ich pięknymi zamkami i krajobrazem.
Przeżyliśmy również przygodę z lotnictwem w Nowym Targu. Odwiedziliśmy wiele okolicznych miejscowości i wiosek, ale zawsze z prawdziwą przyjemnością wracaliśmy do Adasiówki, gdzie w ciszy i spokoju mogliśmy odpocząć po ciężkim dniu.
Pani Ani dziękujemy jeszcze raz za niesamowite przyjęcie i mamy nadzieję na szybki ponowne spotkanie, a Wam wszystkim gorąco polecam to miejsce.